Starcy

W barach mlecznych wybierają miejsca naprzeciw mnie,
w czytelniach publicznych są tuż za mną.
Siadają naprzeciw, trzęsą się
i zupa ścieka im po brodach.
Albo siadają za mną, dyszą.
Jestem młodą dziewczyną, w mojej łazience
zawsze schnie bielizna. Jest biała.
Kolor mojego ciała wydaje się
mniej doskonały. Ono chce być sine albo
czerwone, nie pozwalam mu na to.
W kinie boję się. L. bierze mnie za rękę,
pyta cichutko o cokolwiek. A przecież
mogę mieć czasem lekko spocone dłonie
i być może mam nieświeży oddech.
Po odrobinie alkoholu nie boję się.
Wszak jestem w miarę sucha,
prawie biała, mój brzuch milczy, mam
delikatne pięty. L. dotyka mnie z przyjemnością.
Oni nie boją się nigdy.