Mohamet w niebie

Mohamet w niebie

Kanada

Muzułmanin przybywa do nieba.
Jest podekscytowany. Przez całe życie czekał na chwilę, kiedy spotka Mohameta.

Dociera do niebiańskiej bramy, a tam mężczyzna z brodą.
— Mohamet? — pyta.
— Nie, synu, ja jestem Święty Piotr. Mohamet jest wyżej.
I wskazuje na drabinę prowadzącą w chmury.

Zadowolony, ​​że ​​Mohamet znajduje się wyżej niż Święty Piotr, mężczyzna wspina się po drabinie.

Spotyka innego mężczyznę z brodą.
— Mohamet? — pyta z nadzieją.
— Nie, jestem Mojżesz. Mahomet jest wyżej.

Mohamed wyżej, niż Mojżesz! Mężczyzna jest zachwycony.

Wspina się i wspina. Znów natyka się na brodatego mężczyznę i znów pyta:
— Mohamet?
— Nie, jestem Jezus. Mohamet jest wyżej.

Wyczerpany wspinaczką, ale z radością w sercu, wspina się nadal. Kolejny brodaty mężczyzna.
— Mohamet? — pyta zdyszany.
— Nie, synu mój, ja jestem Bóg. Wyglądasz na wyczerpanego. Napijesz się kawy?
— Z przyjemnością.

Bóg odwraca się, klaszcze w ręce i woła :
— Mohamet! Dwie kawy proszę !!!