Szpitalne medytacje

2011-03-27

w te rozsypane i spowolnione dni
zagęściły się rozmyślania o życiu, miłości, starości, śmierci
myśli, które trzepoczą niczym uwięzione ptaki
które natychmiast odfruwają
przy pierwszej próbie ich schwytania
pozostawiają niepokój jak porwisty wiatr

na szczęście w lustrze słonecznego dnia
ich powaga i gęstość klarują sie
a sczerniałe wody oczu jaśnieją

dopili drugą filiżanką w ciszy, wybrukowanej przeczuciami
nie popędzaj czasu — powiedział
poczekaj co ci przyniesie przymusowy bezruch

ale ona czula nadchodzące
i z każdym dniem coraz mocniejsze
przekonanie o przemijaniu czasu
i zrywające się jak zraniony ptak
szalone pragnienie młodości

a jednak, pomimo wrodzonej i latami wypracowanej witalności
czuła z każdym dniem, ze coraz bardziej uzasadnione
i coraz bardziej realne staje się przeczucie

nadchodzącej nieuchronności