Wieczny egzamin

Jest coś naprawdę czystego
w oddychaniu niejasną
obietnicą — rzeczy i instytucje
łaskoczą palce, stare nauczycielki
świecą się od wewnątrz.
Jest coś niepokalanego
w zbliżaniu się do gabinetów
i ludzi, których prostoduszność
jest równie głupia
jak moja szczera adoracja
(a to, co mam na sobie,
jest prawie nowe).
Jest coś młodego
w takiej uległości, w szukaniu
swojego nazwiska na białych
listach. I ono tam jest.