Marian Jabłoński

16 stycznia 1995, po dwudziestu latach walki, wygrał odnowiony rak.

Rzecz jasna, nie miało to nic wspólnego z katastrofą w Tchernobylu. Jak mogłoby mieć, skoro wszystkie rządy w promieniu 5.000 km od feralnej elektrowni atomowej gorliwie zapewniały obywateli, iż zatrzymały radioaktywny obłok na własnych granicach państwowych ?

Podczas wojny ojciec (1923-1995) walczył w Szarych Szeregach. Dowiedziałem się o tym dopiero parę lat przed Jego śmiercią. Żyjąc w powojennej Polsce wolał nie dzielić się wspomnieniami.