Przejście lustra

Sterylna biel i lodowaty chlód,
tu nie zdejmuje się bluzki
nawet z przypadkowym wdziękiem,
nikt nie odczuwa nic
gdy odkrywam cialo
popękane bólem,
wyginające się pod stalowym żądłem
i cienkim ostrzem

z nagą głową i martwą twarzą,
na obcym łóżku
czekam na dwóch mężczyzn,
którzy zaczną mnie dotykać
drewnianymi rękami
i sterylnymi oczami

tu nie ma miejsca
na grzech pokuszenia,
wszystko odbywa się
w gumowych rękawiczkach
bez linii papilarnych

nie mam ciała,
teraz ono jest ich

z otwartej czaszki wypływa
uczucie strachu — jestem bezwolna
ale i wolna,
tylko serce trzepoce
jak ryba w siatce,
w opatrunku milczenia

sprawne ręce
budują stalowe przęsła w mojej głowie
ulepszają ją
sądzą, że będzie działać
bez smaru uczucia

nade mną lustro,
przeglądam się w nim
posiwiałymi oczami
naga, bez strachu
nie mogę ukryć zdziwienia
jak łatwo wymykam się
spod kosy śmierci

obiecuje sobie,
że drugi raz
nie przejrzę się
w tym samym lustrze

w czarnej sukience
i w srebrnych kolczykach
ze sklejoną głową
i zamyśleniem
zrozumiałam, co jest
po drugiej stronie lustra.